Dzisiaj była piękna pogoda. Kinga, Naruto i Lilow siedzieli w domu, oglądając telewizję, gdy nagle chłopak się odezwał…
Na: Co my tak siedzimy. Zróbmy grilla. Szkoda marnować takiej pięknej pogody.
Dziewczyny zgodziły się i pojechali. Kinga na deskorolce, a Lilow i Naruto na rolkach. Gdy dojechali do miasta weszli do sklepu. Wzięli kiełbaski, napoje itp. Aż tu nagle Lilow szturchnęła Kingę łokciem…
Li: Spójrz Kinga, ci dwaj z gangu.
Ki: Ciekawe co oni kupują.
Na: Idziecie czy nie?.
Kakashi i Gaara..
Ka: Zobacz, Gaara. Ci trzej ze szkoły, ciekawe po co im tyle rzeczy?.
Ga: Weź koszyk i wychodzimy. Będziemy ich śledzić.
Trójka przyjaciół wyszła z zakupami, a chłopaki z gangu ich śledzili.
W domu:
Na: Idę przyszykować grilla.
Ki i Li: A my kiełbaski i stoły w ogrodzie.
Ga: Patrz, robią grilla. Jacy oni są dziecinni.
Ka: Bo ja wiem. Też bym chciał tam być – uśmiechną się.
Na: Możecie położyć już kiełbaski.
Ki: Ja naleje picia. Ej, Lilow, Naruto. Patrzcie, ci ze szkoły i ze sklepu.
Li: Chyba nas śledzili.
Śledzący schowali się za śmietnikiem.
Ka: Myślisz ze nas zauważyli ?.
Ga: Nie jestem pewny.
Li: Może jak już tu są, to ich zaprosimy.
Ki: No nie wiem, są trochę podejrzani…
Li: Będzie fajnie, lepiej poznamy się.
Ki: Okej, ej chłopaki! ci zza śmietnika! chodźcie do nas! – krzyknęła dziewczyna.
Po jakimś czasie wyszli i przyszli na grilla.
Ki: Cześć, ja się nazywam Kinga, a to moja siostra lilow, a ten tu to kolega którego poznaliśmy się przez neta, ma na imię Naruto.
Ga: Cześć. nazywam się Gaara, a ten tu – to Kakashi.
Gdy wszyscy się przedstawili Kinga z siostrą podały kiełbaski i nalały picia i wszyscy usiedli do jedzenia. Po skończeniu grilla posprzątali. Nowi znajomi pomogli ze stołem, dziewczyny po umyciu naczyń zaproponowały nowym, czy nie chcieliby pojechać z nimi do parku..
Kakashi i Gaara mieli jakąś naradę, trójka czekała.
Ka: I co jedziemy z nimi?.
Ga: Nie wiem a jak nas z gangu przyłapią?.
Ka: To co. Może być fajnie
Ga: No dobra – odwrócili się i krzyknęli, że pojadą.
…W parku…
Na: Chodź Lilow, potrenujemy trochę parkura.
Li: Oki – pojechali trochę dalej z Naruto, a moja Kinga na rampę.
Po pewnym czasie….
Li: Chodź zobaczymy co z Kingą. Muszę trochę odpocząć.
Na: Okey.
Kinga chciała zrobić nowy trik, kiedy się odbiła i miało wyjść salto razem z deską, lecz coś nie poszło dobrze mi i dziewczyna spadła na rampę, nagle podbiegł do niej Kakashi.
Ka: Nic ci nie jest.
Ki: Chyba nie ale coś mam z ręką – Lilow szybko podbiegła do siostry.
Nagle cała piątka usłyszała.
Sasuke: Jesteś wydalony z gangu Kakashi.
Ga: To ja też opuszczam gang.
Sa: Jak sobie chcesz, aha i już nie mieszkacie w tym samym domu. Lepiej znajdźcie sobie inne miejsce.
Skończył i odszedł granatowowłosy chłopak.
Ki: Przepraszam, ja nie chciałam żeby was wywalono z gangu i z domu.
Ga: Nie ważne…- lilow przerwała mu.
Li: Musimy cię jak najszybciej zawieść do szpitala.
Ki: Nie przesadzajmy, to tylko złamanie.
Na: Daj dotknąć – naruto szybko dotknął ręki koleżanki.
Ki: Ała….
Ka: Co ty zrobiłeś blondasie.
Na: Hej mam imię!.
Ga: Nieważne.
Li: Możesz wstać?.
Ki: No jasne, że mogę.
Ka: Po co, wezmę cię na ręce – szybko podniósł dziewczynę.
Ki: Aaa…
Lilow wzięła deskorolkę Kingi. Naruto i Gaara też pojechali.
W szpitalu….
Lekarz: Co jej jest ?.
Li: Ma złamana rękę.
Ki: Możesz mnie już puścić.
Ka: Okej.
Lekarz: Chodź za mną – dziewczyna udała się za lekarzem do gabinetu.
Lilow i Kakashi wyszli na razie do Gaary i Naruto.
Na: I co z nią ?.
Li: Bedzię dobrze.
Na: Ufff… to dobrze.
Nagle Gaara palną coś.
Ga: Podobasz mi się .
Lilow nagle się zarumieniła. po jakiś piętnastu minutach Kinga wyszła z gipsem do przyjaciół.
Ki: Cześć wam – z uśmiechem na twarzy – nie musieliście na mnie czekać tak długo.
Li: Oh siostrzyczko – lilow przytuliła bliźniaczkę – ile będziesz miała gips?.
Ki: Jakieś 3 tygodnie.
Ka: Więc chyba każdy jest głodny jak tak, to ja stawiam.
Na: Nie trzeba, w domu mamy pełno jedzenia.
Ga: Wiec lepiej pójdziemy sobie poszukać jakiegoś mieszkania.
Ki: Nie musicie – lilow spojrzała na Kingę ze zdziwieniem.
Na: Co masz na myśli, że nie muszą?.
Li: No właśnie, przecież oni zostali wyrzuceni.
Ki: Proste mamy jeszcze 3 wolne pokoje, wiec damy im po jednym, a trzeci będzie na niepotrzebne rzeczy.
Na: Co?! ale my ledwo ich znamy.
Ki: No to co, pomieszkamy razem, to się lepiej poznamy. Wiec jedziemy na lody.
Li: A twoja ręka?.
Ki: Będę uważać.
Po jakimś czasie w sklepie.
Ki: Poczekajcie wezmę lody-rożki, jakie chcecie czekoladowo-śmietankowy czy truskawkowo-śmietanowy.
Na: Czekoladowego.
Ga: Truskawkę.
Li: Truskawkę.
Ka: Ja czekoladowego, czekaj pójde z tobą.
Ki: Hehe, popilnujcie deski, jak by co.
Kinga z Kakashim weszli do sklepu.
W sklepie:
Ka: Wiesz co?.
Ki: Co takiego ?.
Ka: Jak byliśmy w szkole i jak jeszcze byłem w gangu to wiesz, spodobałaś mi się i chciałem się spytać, czy byś nie była moją no wiesz….- nie dokończył.
Ki: Być twoją dziewczyną – z uśmiechem na twarzy powiedziała – okej, ty weź dwa truskawkowe a ja trzy czekoladowe.
Ka: Oki.
Gdy Kinga i Kakashi stali na przeciwko siebie, to dziewczyna pocałowała chłopaka w policzek i odparła.
Ki: Mogę być – poszli już do kasy.
Przed budynkiem:
Na: Ciekawe czemu to tak długo trwa? – nagle Naruto chciał zobaczyć jak się jeździ na deskorolce i wziął deskę kakashiego.
Ga: Co ty robisz Naruto? Złaź z tej deski.
Na: No po czekaj, chce się na tym przejechać, a po za tym oni jeszcze i tak siedzą.
Li: Gaara, mówiłeś coś koło szpitala, że ci się spodobałam i wiesz co, jeśli chciałeś się spytać, czy bym była twoją dziewczyną to chodzi o to, że się zgadam – odparła z uśmiechem.
Ga: Na prawdę? – przełkną ślinę i pocałował dziewczynę. W tym samym czasie Kinga i Kakashi wyszli ze sklepu.
Ki: No, no, siostrzyczko, nie tak przy ludziach – z chichotem.
Ka: Aa moja deska !.
Ki: Ładnie Naruto, trzymaj tak dalej. Nie martw się.
Ga: I kto to mówi.
Na: Ale super.
Li: Lody ci się roztopią zaraz.
Ki: A no, faktycznie – każdemu podała lody.
Na: Co my tak siedzimy. Zróbmy grilla. Szkoda marnować takiej pięknej pogody.
Dziewczyny zgodziły się i pojechali. Kinga na deskorolce, a Lilow i Naruto na rolkach. Gdy dojechali do miasta weszli do sklepu. Wzięli kiełbaski, napoje itp. Aż tu nagle Lilow szturchnęła Kingę łokciem…
Li: Spójrz Kinga, ci dwaj z gangu.
Ki: Ciekawe co oni kupują.
Na: Idziecie czy nie?.
Kakashi i Gaara..
Ka: Zobacz, Gaara. Ci trzej ze szkoły, ciekawe po co im tyle rzeczy?.
Ga: Weź koszyk i wychodzimy. Będziemy ich śledzić.
Trójka przyjaciół wyszła z zakupami, a chłopaki z gangu ich śledzili.
W domu:
Na: Idę przyszykować grilla.
Ki i Li: A my kiełbaski i stoły w ogrodzie.
Ga: Patrz, robią grilla. Jacy oni są dziecinni.
Ka: Bo ja wiem. Też bym chciał tam być – uśmiechną się.
Na: Możecie położyć już kiełbaski.
Ki: Ja naleje picia. Ej, Lilow, Naruto. Patrzcie, ci ze szkoły i ze sklepu.
Li: Chyba nas śledzili.
Śledzący schowali się za śmietnikiem.
Ka: Myślisz ze nas zauważyli ?.
Ga: Nie jestem pewny.
Li: Może jak już tu są, to ich zaprosimy.
Ki: No nie wiem, są trochę podejrzani…
Li: Będzie fajnie, lepiej poznamy się.
Ki: Okej, ej chłopaki! ci zza śmietnika! chodźcie do nas! – krzyknęła dziewczyna.
Po jakimś czasie wyszli i przyszli na grilla.
Ki: Cześć, ja się nazywam Kinga, a to moja siostra lilow, a ten tu to kolega którego poznaliśmy się przez neta, ma na imię Naruto.
Ga: Cześć. nazywam się Gaara, a ten tu – to Kakashi.
Gdy wszyscy się przedstawili Kinga z siostrą podały kiełbaski i nalały picia i wszyscy usiedli do jedzenia. Po skończeniu grilla posprzątali. Nowi znajomi pomogli ze stołem, dziewczyny po umyciu naczyń zaproponowały nowym, czy nie chcieliby pojechać z nimi do parku..
Kakashi i Gaara mieli jakąś naradę, trójka czekała.
Ka: I co jedziemy z nimi?.
Ga: Nie wiem a jak nas z gangu przyłapią?.
Ka: To co. Może być fajnie
Ga: No dobra – odwrócili się i krzyknęli, że pojadą.
…W parku…
Na: Chodź Lilow, potrenujemy trochę parkura.
Li: Oki – pojechali trochę dalej z Naruto, a moja Kinga na rampę.
Po pewnym czasie….
Li: Chodź zobaczymy co z Kingą. Muszę trochę odpocząć.
Na: Okey.
Kinga chciała zrobić nowy trik, kiedy się odbiła i miało wyjść salto razem z deską, lecz coś nie poszło dobrze mi i dziewczyna spadła na rampę, nagle podbiegł do niej Kakashi.
Ka: Nic ci nie jest.
Ki: Chyba nie ale coś mam z ręką – Lilow szybko podbiegła do siostry.
Nagle cała piątka usłyszała.
Sasuke: Jesteś wydalony z gangu Kakashi.
Ga: To ja też opuszczam gang.
Sa: Jak sobie chcesz, aha i już nie mieszkacie w tym samym domu. Lepiej znajdźcie sobie inne miejsce.
Skończył i odszedł granatowowłosy chłopak.
Ki: Przepraszam, ja nie chciałam żeby was wywalono z gangu i z domu.
Ga: Nie ważne…- lilow przerwała mu.
Li: Musimy cię jak najszybciej zawieść do szpitala.
Ki: Nie przesadzajmy, to tylko złamanie.
Na: Daj dotknąć – naruto szybko dotknął ręki koleżanki.
Ki: Ała….
Ka: Co ty zrobiłeś blondasie.
Na: Hej mam imię!.
Ga: Nieważne.
Li: Możesz wstać?.
Ki: No jasne, że mogę.
Ka: Po co, wezmę cię na ręce – szybko podniósł dziewczynę.
Ki: Aaa…
Lilow wzięła deskorolkę Kingi. Naruto i Gaara też pojechali.
W szpitalu….
Lekarz: Co jej jest ?.
Li: Ma złamana rękę.
Ki: Możesz mnie już puścić.
Ka: Okej.
Lekarz: Chodź za mną – dziewczyna udała się za lekarzem do gabinetu.
Lilow i Kakashi wyszli na razie do Gaary i Naruto.
Na: I co z nią ?.
Li: Bedzię dobrze.
Na: Ufff… to dobrze.
Nagle Gaara palną coś.
Ga: Podobasz mi się .
Lilow nagle się zarumieniła. po jakiś piętnastu minutach Kinga wyszła z gipsem do przyjaciół.
Ki: Cześć wam – z uśmiechem na twarzy – nie musieliście na mnie czekać tak długo.
Li: Oh siostrzyczko – lilow przytuliła bliźniaczkę – ile będziesz miała gips?.
Ki: Jakieś 3 tygodnie.
Ka: Więc chyba każdy jest głodny jak tak, to ja stawiam.
Na: Nie trzeba, w domu mamy pełno jedzenia.
Ga: Wiec lepiej pójdziemy sobie poszukać jakiegoś mieszkania.
Ki: Nie musicie – lilow spojrzała na Kingę ze zdziwieniem.
Na: Co masz na myśli, że nie muszą?.
Li: No właśnie, przecież oni zostali wyrzuceni.
Ki: Proste mamy jeszcze 3 wolne pokoje, wiec damy im po jednym, a trzeci będzie na niepotrzebne rzeczy.
Na: Co?! ale my ledwo ich znamy.
Ki: No to co, pomieszkamy razem, to się lepiej poznamy. Wiec jedziemy na lody.
Li: A twoja ręka?.
Ki: Będę uważać.
Po jakimś czasie w sklepie.
Ki: Poczekajcie wezmę lody-rożki, jakie chcecie czekoladowo-śmietankowy czy truskawkowo-śmietanowy.
Na: Czekoladowego.
Ga: Truskawkę.
Li: Truskawkę.
Ka: Ja czekoladowego, czekaj pójde z tobą.
Ki: Hehe, popilnujcie deski, jak by co.
Kinga z Kakashim weszli do sklepu.
W sklepie:
Ka: Wiesz co?.
Ki: Co takiego ?.
Ka: Jak byliśmy w szkole i jak jeszcze byłem w gangu to wiesz, spodobałaś mi się i chciałem się spytać, czy byś nie była moją no wiesz….- nie dokończył.
Ki: Być twoją dziewczyną – z uśmiechem na twarzy powiedziała – okej, ty weź dwa truskawkowe a ja trzy czekoladowe.
Ka: Oki.
Gdy Kinga i Kakashi stali na przeciwko siebie, to dziewczyna pocałowała chłopaka w policzek i odparła.
Ki: Mogę być – poszli już do kasy.
Przed budynkiem:
Na: Ciekawe czemu to tak długo trwa? – nagle Naruto chciał zobaczyć jak się jeździ na deskorolce i wziął deskę kakashiego.
Ga: Co ty robisz Naruto? Złaź z tej deski.
Na: No po czekaj, chce się na tym przejechać, a po za tym oni jeszcze i tak siedzą.
Li: Gaara, mówiłeś coś koło szpitala, że ci się spodobałam i wiesz co, jeśli chciałeś się spytać, czy bym była twoją dziewczyną to chodzi o to, że się zgadam – odparła z uśmiechem.
Ga: Na prawdę? – przełkną ślinę i pocałował dziewczynę. W tym samym czasie Kinga i Kakashi wyszli ze sklepu.
Ki: No, no, siostrzyczko, nie tak przy ludziach – z chichotem.
Ka: Aa moja deska !.
Ki: Ładnie Naruto, trzymaj tak dalej. Nie martw się.
Ga: I kto to mówi.
Na: Ale super.
Li: Lody ci się roztopią zaraz.
Ki: A no, faktycznie – każdemu podała lody.
By Lilow & Donfael
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz