poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Spełniające się marzenia

Pewnego dnia, kiedy jeszcze spałam usłyszałam dzwonek do drzwi; po wstaniu z łóżka poszłam sprawdzić, kto to był…

Kaya: Wstawaj śpiochu to już ten dzień, co mają grać Serin kontra Gakuen.
Zira: Nie zapominajcie o wesołym miasteczku!
Kinga: Trochę mi zeszło, kiedy się całkiem przebudziłam, – Co?! Czemu mnie wcześnie nie obudziliście, co? – Pobiegłam się umyć i uszykować, ubrałam się w krótkie spodenki zielone i słodką bluzkę na ramiączkach i po spakowaniu rzeczy do torebki wybiegłam do Kay i Ziry – Ok! Możemy ruszać na mecz koszykarski, a po meczu do wesołego miasteczka. Po wyjściu z mojego domu i zamykając drzwi od razu razem szliśmy spacerkiem przez miasto, w którym gdzie nie gdzie było dużo ludzi przez ładną pogodę.
Kaya: Ciekawe, kto wygra jak myślicie? Kinga: Waa!! Już nie mogę się doczekać i mnie to wszystko jedno, kto wygra – cieszyłam się, bo nie mogłam się doczekać, kiedy będziemy na miejscu.
Kaya: Oj Kinia my wiemy, że chcesz na nich popatrzeć, bo ich lubisz – zachichotała zakrywając lekko twarz.
Kinga: Zawstydziłam się na samą myśl o tym - ja wcale nie… no dobra, może trochę, jak dla mnie to są przesłodcy – uśmiechnęłam się do nich.

Kiedy doszliśmy do autobusu i po dojechaniu na mecz jak i poszukaniu sobie miejsca czekaliśmy na mecz, kiedy się zacznie. Po jakieś paru minutach, kiedy wszyscy ludzie się zeszli i zajęli swoje miejsce, a zarazem na boisko weszli już zawodnicy, każdy ustawił się na środkowym polu by się przywitać z przeciwną drużyną. Sędzia dmuchnął w gwizdek i wyrzuciwszy piłkę ku górze; nagle dwaj wysocy zawodnicy podskoczyli wybić piłkę do swojej drużyny. Po otrzymaniu piłki jeden z zawodników ruszył w stronę kosza, lecz inni przeciwnicy byli tuż za nim… podczas meczu było duże napięcie, każdy kibicował dla swojej drużyny.

 Kaya: Hej, czemu nie pokibicujesz dla nich, chyba ich bardzo lubisz? Co nie?? Powinnaś im obydwu kibicować: dla nich – uśmiechnęła się do mnie.
Kinga: wiesz raczej nie, bo trochę by to wyglądało dziwnie i nie chce żeby źle na mnie patrzyli. Jest dobrze – uśmiechnęłam się do niej. Wiesz, fajnie słychać ich dźwięki jak biegają. Wiesz, chodzi mi jak piszczą ich buty, ale nagle rozległ się dzwonek na przerwę dla naszych zawodników i można było wyjść jak ktoś bardzo tego potrzebował. Ja byłam zapatrzona na obie drużyny. Przerwa trwała 10 minut po 4 kwarty … po przerwie zaczęła się druga połowa meczu, a zawodnicy już byli na boisku i zaczęli grać. Szybko rozkręcali akcje, a emocje, co raz więcej się pojawiały … trenerzy jak potrzebowali to zmieniali zawodników. Każdy był wpatrzony w grę Kagami i Aomine. Punktami prowadziła szkoła Gakuen. Po zakończeniu meczu bardzo mi było ich szkoda, a zwłaszcza Kagamiego – wybaczcie rozmyśliłam się nad czymś.
Kaya: Zachichotała – niech pomyślę znów chodzi o Kagami i Aomine?
Kinga: W pewnym sensie to tak… chciałabym jakoś dać im otuchy – lekko posmutniałam.
Zira: Nie martw się – poklepała mnie po ramieniu, – kto wie może na nich wpadniemy? A jak nie to wesołe miasteczko ci poprawi humor… hihi już się nie mogę doczekać znacznie większe od poprzedniego i więcej atrakcji.
Ki: Oh Zira wiesz jak bardzo bym chciała, żeby ich spotkać i z nimi pogadać. To by było spełnienie moich marzeń: no. Ale jak wiadomo, nie zdarzy się to, wiec muszę się nacieszyć tym wesołym miasteczkiem. Przynajmniej dobrze, że mam was przy sobie – uśmiechnęłam się do nich bardzo. 

Po skończeniu meczu udaliśmy się od razu do wesołego miasteczka, które było w innym mieście od meczu... Do celu nam zajęło około 1h w sam raz dla nas by się poszwendać w wesołym miasteczku … Bez problemu na pierwszy rzut oka wybraliśmy kolejkę górską na wypróbowanie z tego powodu, że było można wsiąść do kolejki po dwie osoby to nie mogłam usiąść z przyjaciółmi i musiałam osobno usiąść, lecz przyłączył się do mnie jakiś chłopak, a tym chłopakiem okazał być się właśnie Aomine, który wygrał mecz z Serin tak mnie to uszczęśliwiło, że byłam tak blisko z nim tak się cieszyłam z powodu, iż mogę z nim siedzieć i się bawić jak i przytulić go znienacka, kiedy wagonik zaczął się ruszać jak na razie było okej… po woli przyspieszał było dla mnie bardzo zabawnie, lecz kiedy jechał na górę całkiem i potem, kiedy miał zjechać na dół wystraszyłam się, wiec się wtuliłam do niego…

Aomine: Nie bój się to nie jest straszne – śmiał się z jazdy, która mu to sprawiała – jest fajnie, właśnie będzie pętla na pewno ci to się spodoba …
Ki; spojrzałam się nie pewnie na trasę od razu mi się polepszyło i obydwoje się cieszyliśmy –wiesz, co.. Ja cię znam byłam na waszym meczu i muszę przyznać, że fajnie graliście dużo akcji …
Ao: Na prawdę byłaś i ci się to podobało? Wiesz słaby był jak dla mnie, coś tam umiał, ale nadal to za mało by mnie pokonać ….
Ki; nawet, jeśli to i tak mi się to podobało chciałam nawet wam kibicować, ale stwierdziłam, że będzie to błędem, bo bym powiedziała coś głupiego?.. Ale lubię was obydwóch trochę szkoda było go, że przegrał no, ale ktoś musiał wygrać nie nieprawdaż? Chciałabym was obydwóch pocieszyć … - nagle powiedziałam coś dziwnego – aaa! Bardzo przepraszam, że to powiedziałam, naprawdę nie chciałam, samo tak przyszło mi na ślinę – posmutniałam lekko..
 Ao: zaśmiał się – mnie pocieszyć?? Nie przejmuj się tym i mówisz ze mnie lubisz, co?? Lekko muszę cię posmucić: lubię z dużym biustem, ale to miło, że pierwsza dziewczyna mi to powiedziała, że mnie lubisz…
Ki; masz na imię Aomine, prawda? Ja mam na imię Kinga – uśmiechnęłam się do niego – wiesz, lubię koszykówkę, lecz nie umiem tak grać dobrze i wiesz nie, że lubię tylko lubię, lubię jak i Kagamiego hihi – prawie kończyła się nam zabawa w kolejce górskiej …
Ao: Miło mi cię poznać i tak mam na imię… chcesz powiedzieć, że obydwóch nasz kochasz?? Rozumiem… - wysiedliśmy razem z wagonika.
Ki: poczekaj Aomine … mogę iść z tobą?? Po chodzić na różne atrakcje wesołym miasteczku?? Zawsze chciałam się bawić przy was, jeśli nie masz nic przeciwko Aomine – spojrzałam na niego …
Ao; No dobrze będzie ciekawie coś razem porobić; w takim razie gdzie by tu iść hymm, co byś chciała robić ze mną??
Ki; hymm no to może pójdziemy o tam gdzie stoi ta komórka i oni wchodzą. Ciekawe, o co chodzi tam? Poszliśmy na kolejkę i zamiast przeczytać, to od razu weszliśmy. Było ciemno i małe pomieszczenie bardzo tak, że stykaliśmy się ciałami …
Ao: Wiesz mi się wydaje, że to jest dla par: taka komórka, bo jest ciasno i w dodatku czuje się nie komfortowo. Tak jak czuje twoje ciało szczególnie na dole – popatrzeliśmy się na siebie nagle po woli przybliżaliśmy swoje usta do naszego pierwszego pocałunku.. był na prawdę przyjemny … w myślach Aomine krążyły, „czemu ja całuje jak jestem z Kagamim?? Co się stanie jak nas nakryje?? Ale ona ma takie delikatne i słodkie usta, że się chce ja całować. W dodatku chyba wyznała mi miłość??”
Ki; „czemu ja to robię z nim?? Czy to sen? Jak tak to nie chce się budzić; bardzo bym chciała być z nim albo z Kagamim, ale czy jest na to szansa?? Nie wiem czy źle, czy dobrze, ale dziękuje ci komórko dla par”
Ka; wszedł od tyłu jakoś do środka – aaaa!! Chyba to coś zgubiłem, ale tu ciasno ktoś tu jest?? Chyba poczułem coś dziwnego na dole – aaa!! Przepraszam, ten głos Aomine?? Ty, z kimś się kochasz?? Co zdradzasz mnie, czemu??•
Ki; Kagami??- Jakoś się przecisnęłam by go zobaczyć nie umiejętnie stałam na środku, między nimi, a że byłam mniejsza wzrostem, to trochę zapomnieli jak się kłócili. Dopiero przy kroku, że coś jest nie tak, byli pobudzeni.
Ao: Przepraszam, ale w tej Kanciapie dla par nam się zachciało i jej usta są takie delikatne i słodkie, kiedy spojrzeliśmy w oczy, zaczęliśmy się całować … nadal cię kocham Kagami…
Ki; wy jesteście razem? Ja nie wiedziałam – lekko posmutniałam – przepraszam.. Jak bym to wiedziała to bym tego nie zrobiła i nie wiedziałam, że to jest do tego – nagle zaczęli się całować i szmerać się po mnie – czekajcie ja też tu jestem i czuje to, co robicie w dodatku czas nam się skończy chłopcy – nagle przeszli na mnie …
 Ka: wiesz rzeczywiście jest smaczna; poczekam na was na zewnątrz – wyszedł tak jak przedtem – w dodatku nadal czuje się niespełniony po tym jak mnie tam obudzili, oby szybko mi przeszło, …
 Kiedy wyszliśmy z komórki dla par, poszliśmy do Kagamiego, który na nas czekał…Kagami prowadził nas do miejsca, co zobaczył i uciekł stamtąd – mówię wam, tam był pies i kot, ale ten pies miał dziwny ogon w dodatku stali przy zamku jakimś … to gdzieś było tutaj? – Szliśmy za Kagamim i rzeczywiście było coś dziwnego o wiele dziwnego; przebrana parka za stworzenie, kot i pies biorący ślub przy starym zamku nawiedzonym …
Ao: Hehe i to cię tak przestraszyło?? I rzeczywiście to wygląda dziwnie może wejdziemy do tego zamku? może być zabawnie …
Ka: Jak się teraz przyjrzeć to jednak nie prawdziwy pies, ale tak znienacka na nich wpadłem, ze się wystraszyłem i test odwagi robimy. Zgadzam się na to, a ty mała chcesz iść z nami?? Czy raczej byś chciała poczekać na nas jak inne dziewczyny??•
Ki; jasne, że chce iść z wami i zobaczyć. Jak coś mam was, jak się przestraszę. Wsiadłam teraz razem z Kagamim – przekraczamy bramę jednak to nie był najlepszy pomysł by wsiąść do wagonika z wami, kiedy pokazywały się jakieś straszne rzeczy od razu piszczałam jak mały szczeniak słodki–, ale to straszne jest …
Ka:, ale się boisz mała hehe i słodko to robisz, co nie Aomine? Już ją polubiłem hehe i niektóre rzeczy są straszne, jak tak porządnie nas zaskoczą czymś jak myślisz Aomine??
Ao: Czy ja wiem? Jak dla mnie to nie jest straszne i faktycznie słodko wydaje dźwięki pierwszy raz takie cos słyszę u dziewczyny, wytrzymaj jeszcze Kinia, prawie koniec hehe, ale zgłodniałem przez to wszystko; hymm, może potem zjemy coś dobrego? Co myślicie??
Ka: Wiesz, chciałem to właśnie zaproponować i niedługo cię pokonam w meczu: zobaczysz. Kiedy znów się spotkamy to cię pokonam, nawet, jeśli jesteśmy parą, ale wiesz, kiedy spróbowałem jej ust to muszę przyznać, ze mówiłeś prawdę – jednak mogłaś poczekać na nas na, zewnątrz, ale podoba mi się, że ktoś mnie tuli …- spojrzał na nią..
Ki: Przepraszam chciałam spędzić z wami czas zawsze na was patrzałam i lubiłam was, ale nie myślałam ze chodzicie ze sobą..aaaa!!! – Krzyknęłam przez to, że coś usłyszałam, – czyli nie mam u was szans?? – Spojrzałam na nich smutno – trochę szkoda, że się zakochałam w obydwojgu was??
Ao: hymm szkoda?? Przecież jesteś z nami i cię już całowaliśmy, wiec jesteś teraz z nami mamy innemu facetowi pozwolić na te usta twoje, albo cokolwiek?? Co nie Kagamim poza tym kochasz nas obydwóch, wiec będziesz nasza małą księżniczką hihi lub czymś podobnym?
Ka: Zgadzam się będzie więcej frajdy i spójrz już koniec trasy nie było tak źle w takim razie czas na przerwę i rozejrzymy się trochę jak coś to mów z chęcią pogramy w jakieś gry zobaczymy, kto lepszy będzie – z uśmiechem chytrym wyzwał Aomine
Ao; Przyjmuje wyzwanie, ale to za chwile jak się najemy wiec, co skosztujemy?? hymm może ja przyniosę a wy poczekajcie na mnie, dobrze?? – Poszedł coś kupić do jedzenia…, Kiedy Aomine poszedł my gadaliśmy o meczu dzisiejszym jak i ogólnie o koszykówce nawet zgodził się by mnie uczyć grać w nią. Po jakieś co najmniej godzinie szedł Aomine jak to zobaczyłam ile ma przy sobie…
Ao; wybaczcie, że musieliście tyle czekać na mnie z jedzeniem, ale nie wiedziałem, co kupić wiec wziąłem wszystko po trochu dla każdego…
Ki: wiesz mogłeś napisać do Kagamiego byśmy ci pomogli nieść Aomine i tyle kupiłeś, że można prawie całą armie nakarmić ooo kanapka, – kiedy ugryzłam poczułam paprykę ostrą – aaa!! Pali mnie wody, wody – byłam zniesmaczona lekko tym, że to wzięłam i ugryzłam na dodatek nie wiedziałam, co z nią zrobić wiec się patrzyłam na to…
Ka: spojrzał na nią; wiec może weźmiesz to? Nie ma tam żadnej papryki, wiec powinno być chyba dobrze – oddał swoje a kanapką podzielił się z Aomine równocześnie ją zjedli – faktycznie ostra jest bardzo, czemu wesołym miasteczku sprzedawają kanapki z taka mocną papryką w środku??
Ao: Też się nad tym zastanawiam; bardziej się umęczyłem niż na meczu i gorąco nagle się zrobiło mi. Dobrze, że kupiłem więcej picia. Więcej tego nie kupie jednak – po zjedzeniu wszystkiego i parę minutek odpoczynku poszliśmy na różne stoiska z nagrodami – w takim razie może zagramy w rzutki? Zobaczymy, kto wygra w takim razie – Kagami wygrał z Aomine - nagrodą był pluszowy misiek. Po czym poszliśmy na następne stoisko z kaczkami gdzie trze było szybkimi ruchami wciskać guzik by być na mecie pierwszy w tej grze. Nikt nie wygrał; ostatnie było stoisko z łowieniem rybek. Aomine wygrał jakimś cudem, a nagrodą był ocet i glonojad, – ale dziwne nagrody w takim razie, co wybieracie??
Ka: Ja chcę dziwną rybę bardzo paskudną z wyglądu. Hmm.. Jak myślisz mała, bierzemy ją?? – Przyglądał jej się bardzo
Ki: zachichotałam – może być rybka lepsza od tego i faktycznie trochę strasznie wygląda, ale za to ciekawie będzie; patrzcie przykleiła się buzią, jednak brrr jest – zapytaliśmy się, co to za gatunek. Pan nam odpowiedział, ze glonojad – podziękowaliśmy mu za nagrodę hymm… jak nazwiemy glonojada?? oo wiem jak go nazwać: przylepa, albo naklejka będzie lepiej, co o tym sadzicie chłopaki??
Ao:, Czemu nie, może się tak nazywać. Chyba będziemy powoli wracać do domu. Lepiej powiedz gdzie mieszkasz?? Odprowadzimy cię w takim razie…
Ki; kiedy powiedziałam gdzie mieszkam okazało się, że tez tam mieszkają gdzie ja – naprawdę, ale fajnie – uśmiechnęłam się do nich – wiec w wolnych chwilach możemy się spotykać i pograć w kosza czy coś w tym stylu – po woli kierowaliśmy ku wyjściu z wesołego miasteczka – po drodze do autobusu natknęliśmy się na jakiś konkurs kajakowy. Uznaliśmy, ze trochę na to po patrzymy - jak pływają.
Ka:, co wy na to, żeby w następnym dniu, kiedy będziemy mieli wolne popłyniemy na kajaku? I potraktujemy to, jako relaks i dobrą zabawę??
 Ao: brzmi interesująco. W takim razie trzeba będzie ustalić datę i poszukać gdzie można wynająć sprzęt. No nic, idziemy do autobusu zanim nam odjedzie, … Kiedy nasz autobus przyjechał - my zdążyliśmy odpocząć i wymienić się kontaktami… w takim razie wsiedliśmy razem do autobusu i na spokojnie gadaliśmy o wszystkim, co się dało. Oglądaliśmy, co było za oknem i szybko nam czas zleciał. Było widać, ze się ciemno powoli robiło, więc uznali, że mnie odprowadzą do domu jak wysiądziemy z autobusu…. Kiedy dotarliśmy była godzina dwudziesta, wiec spacerkiem szliśmy. Lecz nagle skądnikąd stara rura pękła z jakiegoś domu, która nas wszystkich wymoczyła. W dodatku była to zimna woda z tej rury…
Ao: chodźmy do mojego domu - jest bliżej. I szybko się przebierzemy zanim czasem coś nas złapie; jakaś choroba. Wszyscy się zgodziliśmy i szybkim krokiem szliśmy do jego domu by ubrać suche ubrania, lecz kiedy dotarliśmy i Aomine otworzył drzwi usłyszeliśmy jakiś dziwny hałas w pokoju?…
 Ki; Aomine … ktoś jest w twoim domu – szeptem gadaliśmy by nas nikt nie usłyszał – boje się, co jak ma broń?? •
Ao; w takim razie, jeśli jest sam to damy rade we dwóch na niego. Jak coś: trzymaj się blisko nas mała – powoli szliśmy do jego pokoju.. Z zaskoczenia weszliśmy do jego pokoju i krzyknęliśmy – hymm to tylko kserokopiarka tak hałasuje?? Chyba zapominałem go wyłączyć? Rany, jakie to trochę upierdliwe – ziewał – w dodatku zimno mi w tych ubraniach…
Ki: jak mogłeś zapomnieć wyłączyć kserokopiarkę?? Nieźle nas wystraszyła. Brrr zimno mi, cała mokra jestem – trzęsłam się z zimna
 Ka: zgadza się!! Więcej tego nie rób. Myślałem już, ze naprawdę ktoś tu jest i w ogóle. I masz jakieś ubrania, wiesz dla nas?? Idę pod prysznic kochanie moje – pierwszy poszedł pod ciepłą wodę.
 Ao: hymm uszykuje ci jakieś ubranie. Chyba wystarczy ci moja koszulka?? – Spojrzał na nią – jestem pewien, ze wystarczy. Powyciągał jakieś ubrania dla wszystkich. W takim razie idę mu zanieść ubrania – poszedł do łazienki, lecz długo nie z niej nie wracał...
Ki: Ja w ten czas zdjęłam przemoczone ubrania i owinęłam się ręcznikiem, który przy okazji otrzymałam od niego. Poszłam sprawdzić w łazience, kiedy zapukałam usłyszałam trochę dziwne dźwięki wydobywające się z łazienki – przepraszam, ze wchodzę! Aaa … naprawdę przepraszam – machałam rękami z niepokojem, aż nagle ręcznik mi spadł na podłogę tym bardziej się zawstydziłam. Z jakiś przyczyn podobało mi się to, co robili – naprawdę nie chciałam, ale tak długo siedzieliście w łazience, ze się martwiłam. Nagle pociągnęli mnie do siebie pod ciepłą wodę…
Ao: Nie przejmuj się tym; poza tym jesteśmy już jako trój

Ka: nasza parą, wiec nic ci takiego nie zrobimy złego, jeśli o to chodzi Kinia – robiliśmy to, co było w wesołym miasteczku w komórce dla par. Przy okazji się kąpaliśmy; po wykąpaniu i zaspokojenia się miłosnymi igraszkami poszliśmy spać u Aomine.

Mini opa naruto

Zwój drużyny kakashiego

sobota, 17 sierpnia 2013

Opo cz1 (naruto)

Pewnego razu w wiosce ukrytej w liściach, był pewien samotny chłopiec Max (to ja jestem tym max'em ^_^), mieszkał u hokage. Nie wiadomo co się stało z jego rodziną, wszyscy z wioski go nie lubili tak samo jak Naruto i gaarę z innej wioski (:D). Odpychali go, może dlatego że nie umiał się otworzyć albo podejść do kogoś z odwagą. Zawsze kiedy ktoś przychodził, chował się za plecami Hokage. Strasznie bał się Anbu, jeden zmuszał go do robienia tego co on każe, a jak nie chciał robić co on kazał to obrywał od niego. W szkole zawsze mu dokuczali, chciał się bronić ale jego dziadek ( tak nazywał hokage ) zakazał bić się bo mógł kogoś skrzywdzić lub nie chcąco zabić. Wracał do domu zraniony a także wracał późno bo trenował na silniejszego. Prosił dziadka by znalazł dla niego opiekuna, ale hokage zawsze mówił że nikt go nie przyjmie. Jak był smutny to jedna osoba go rozweselała, a był to biały wilk który wabił się Wolfik.



H: Max idź już do szkoły bo się spóźnisz.
M: ale ja nie chce iści bo i tak mam same szóstki.
H: idź do szkoły Max może coś nowego się nauczysz ;).
M: dobrze dziadku - Max poszedł po plecak z zwisającą głową przy ziemi ze smutna miną.


*Max wychodzi w pośpiechu z domu do szkoły, spuścił głowę w dół, a na jego twarzy malowała się smutna mina, nagle widzi ze stoją chłopcy zawsze o tej samej porze żeby go pobić*


Zack: kto chce zobaczyć jak Max obrywa :D.
Leon: ja chcę.
Cody: ja też chcę bracie zobaczyć.
Zack: hahaha, uważaj Max.


*Max stoi i obrywa od Zack'a*


Zack: czemu się nie bronisz ?.
Max: bo nie mogę ?.
Cody: a czemu - krzykną.
Max: bo dziadek mi zabronił :(.
Leon: haha, słuchasz się dziadka ze nie wiem co xD.


*nagle zadzwonił dzwonek na lekcję, i w ostatecznej w chili Leon z całej siły walną Max'a i nagle krew mu leciała tamci uciekli szybko do klasy, a Max leżał przez krótki czas kiedy już się pozbierał to poszedł też do klasy*


M: przepraszam za spóźnienie sensei.
S: dobrze, siadaj już.
M: tak sensei.


*Max usiadł koło okna, wszyscy paczyli na niego tym zimnym spojrzeniem*



* nagle ktoś rzucił kartka do max'a i było napisane ^i co dziwolągu każdy wie ze nie masz rodziców i na dodatek jesteś zabójcą hahaha^ nagle Max posmutniał to co było napisane, wkrótce zadzwonił dzwonek :D wszyscy wybiegli ze szkoły tylko Max wolno szedł z klasy nagle nauczyciel się spytał go*


S: nic ci nie jest Max?.
M: nie.... a czemu pytasz?.
S: bo masz smutną minę.


*nagle Max się uśmiechną :)*


M: naprawdę dobrze się czuje sensei =^_^=.
S: nie kłam Max widać po tobie ze jesteś smutny.
M: wiem o tym, a to dlatego że......
S: ? że co Max, możesz powiedzieć o tym.
M: nie mogę.


*nagle Max spuścił głowę w dół i zrobił smutną minę*


M: przepraszam - nagle wybiegł z klasy.


*kiedy już wybiegł ze szkoły znów czekała ta bada Zack,Cody i Leon tym razem prawie cała szkoła chciała zobaczyć jak zostaje upokorzony przed wszystkimi*


Leon: paczcie kogo tu mamy przybłędę haha - zakpił się Leon.
Cody: Leon jesteś pewny że chcesz to zrobić?.
Leon: tak. chcę to zrobić udowodnię ze nie będzie kontrolować swojego demona cienia.
Zack: wież ze jak to zrobisz to on cie zabije ja bym tak nie ryzykował.
Cody: zgadzam się z bratem.
Leon: ale cała szkoła zobaczy to co on zrobił i może go zamkną w kladce.


*Max nagle uciekł to co usłyszał*


Leon: nie uciekniesz mi.


*Max szybko ociekł od niego do domu cały zdyszany nagle zauważył anbu, ze strachy odsunął się do ściany*


Anbu: później cie złapie.


* kiedy już ambu poszedł Max z sunął się na zimie klękając, po chwili wolfik za szczeknął że ma idź do hokage*


H: kakashi pamiętaj żebyś go pilnował.
K: co masz na myśli?.
H: któregoś dnia zobaczysz co mam na myśli.
K: a jak się nazywa?.
H: ma na imię Max.


*nagle otwierają się drzwi*


M: przepraszam za spóźnienie.
H: Max znalazłem ci opiekuna.


* Max ucieszył się tą wiadomością ze jego dziadek znalazł kogoś kto da mu miłość*



H: przywitaj się.
M: dzień dobry :).
K: cześć nazywam się Hatake Kakashi.
M: ? ja się nazywam Max ? przepraszam.
K: ? za co przepraszasz.
M: bo nie mam nazwiska.
K: aha
H: pierwszy raz widzę jak się śmiałeś.


* zapadła cisza........... Max spuścił głowę na dół i znów zrobił smutną minę*


K: No dobra.. Max.... Chciał bym zobaczyć co umiesz i na ile cie stać.
Po zajęciach prowadzę dodatkowe zajęcia dla chętnych, mam taką niewielką grupkę uczniów ze zróżnicowaną rangą, chcesz się przyłączyć? Grupa będzie większa dzięki tobie.


*Max zaniepokoił się nieco*


M: A... kto jest w pańskiej grupie sensei?.

* Kakashi podrapał się po nosie i spojrzał na chłopca tym swoim pszeszywającym wzrokiem*

K: Hmmm...
Zobaczysz jak ich poznasz osobiście....


*kakashi widząc, że chłopiec zląkł się w obawie, że mógł by się spotkać z chuliganami wolał zostawić go w niepewności, żeby czasem mu nie odmówił gdyby się dowiedział kto jest jego dręczycielem i przy okazji zdemaskować drani, gdyby to byli oni*



*Max ciągle się zastanawiał*


K: Więc?.


*Max dostał nowego hokage.... cieszył się z tego, ale nie chciał żeby mu podpaść na początku znajomości więc...*


M: Dobrze... pójdę!.

K: To świetnie. A jakiej ty jesteś rangi?.

M: S.

K: A więc dobrze... widzimy się jutro po południu w lesie na dzikiej polanie, wiesz gdzie to jest?Czy mam cię zaprowadzić?.

M: Nie. Wiem gdzie to jest.

K: Świetnie, do jutra Max.     

Bohaterowie

Ka-Kakashi
Ki-Kinga (Czyli ja donfael)
Li-Lilow (koleżanka)
Ga-Gaara
Na-Naruto
Sa-Sasuke

Sen Lilow

Chłopaki wyszli gdzieś w trójkę, a Kinga i Lilow siedziały w salonie.

Li:
Ale się wyspałam-przeciągając się-miałam śmieszny sen.
Ki: To opowiadaj, mamy dużo czasu.
Li: Faktycznie, chłopaki gdzieś wybyli.
Ki: Ciekawe gdzie…dobra, opowiadaj.
Li: Okey, więc to było jak byliśmy młodsi niż teraz…
W śnie:
…i akurat był piękny, słoneczny dzień. Całą piątką poszliśmy na dwór. Każdy miał po 14lat. Uwielbialiśmy siedzieć na placu zabaw. My dwie siedziałyśmy na karuzeli, a chłopaki bawili się w ganianego.
Na: Nigdy mnie nie złapiesz Gaara!.
Ga: Po co mam cię gonić, jak piasek złapał cię za mnie.
Na: Ej! to nie fair!.
Ka: To jest dozwolone. Gonisz, a nie dasz Naruto!.
W tym samym czasie na karuzeli:
Li: Ale ładna pogodna dzisiaj.
Ki: No, co tam u ciebie i Gaary?.
Li: A dobrze siostrzyczko. Teraz w końcu go naprawdę znasz, tak osobiście, jak ja Kakashi’ego.
Ki: No, Kakś jest słodki, nie ?.
Li: Tak.
Ki: Popatrz, kto idzie.
Obróciłam głowę w kierunku, gdzie pokazywała Kinga.

Li:
To max – Odpowiedziałam przerażona.
Ki: No… kurde, Kakashi mnie woła. Muszę podejść do niego. Sorka, że zostawiam ciebie samą zostawiam z nim.
Posmutniałam, ale zrobiłam wymuszony uśmiech i powiedziałam:
Li: Hej.
Ma: Siema, co tam ?.
Li: A nudy
Max oparł się delikatnie o karuzele, na której siedziałam i zaczął opowiadać, o swoim nowym zakupie – Grze na PSP.
Li: Sorry, że przerywam, ale muszę coś powiedzieć…
Ma: tak?.
Li: Max, kręcisz mnie, wiesz ?.
Chłopakowi zabłyszczały oczy, wziął głęboki oddech i odpowiedział:
Ma: Ty mnie też. Odkąd cię pierwszy raz zobaczyłem, poczułem, że…
Nie dokończył, gdyż znowu mu przerwałam mówiąc:
Li: Max… Nie chodzi mi o to, że mi się podobasz, tylko o to, że opierając się o karuzele kręcisz nią, a zarazem mną.
Max spalił buraka, a po chwili usłyszeliśmy śmiech przyjaciół.
Ma: Muszę iść, narka – Powiedział szybko chłopak i gdzieś pobiegł.
***
Li: I na tym się skończył mój scen.
Ki: No nieźle.
Oby dwie zaczęły się śmiać i stwierdziły, że pójdą na lody.

by Lilow & Donfael

Noc

Naruto: Gdzie idziemy o tej porze?!.
Kinga: Zobaczysz no.
Gaara: Dziewczyny, daleko jeszcze?.
Lilow: Już prawie jesteśmy – odpowiedziała przytulając go.
Kakashi: mam nadzieje.

Po chwili weszli na piękną polanę.

Ki: Tutaj, jak wam się podoba?.
Ka: No, no… trzeba przyznać, że tu pięknie.
Ga: Fakt, postarałyście się .
Li: Dzięki.

Naruto znudzony tym dialogiem położył się na trawie. Po chwili wszyscy poszli w jego ślady i cała piątka oglądała gwieździste niebo.

Li: Jaki piękny widok, uwielbiam niebo nocą.
Ki: Ja też.



Kakashi przesuną swoją głowę bliżej twarzy Kingi i delikatnie pocałował ją w usta, a Gaara przytulił Lilow, co Naruto szybko skomentował.

Na: To nie fair. czemu wy macie dziewczyny, a ja nie?! też chce kogoś przytulać i całować.
Gaara szybko się odezwał.

Ga: Mówiłem już, swojego misia.
Na: Ale ja nie wiem gdzie on jest.

Kakashi sięgną do plecaka, który wziął na jedzenie, wyciągną z niego pluszaka i rzucił w stronę blondyna i znowu delikatnie pocałował Kingę, teraz wszyscy byli zadowoleni .

By Lilow & Donfael

Gril

Dzisiaj była piękna pogoda. Kinga, Naruto i Lilow siedzieli w domu, oglądając telewizję, gdy nagle chłopak się odezwał…

Na: Co my tak siedzimy. Zróbmy grilla. Szkoda marnować takiej pięknej pogody.
Dziewczyny zgodziły się i pojechali. Kinga na deskorolce, a Lilow i Naruto na rolkach. Gdy dojechali do miasta weszli do sklepu. Wzięli kiełbaski, napoje itp. Aż tu nagle Lilow szturchnęła Kingę łokciem…
Li: Spójrz Kinga, ci dwaj z gangu.
Ki: Ciekawe co oni kupują.
Na: Idziecie czy nie?.
Kakashi i Gaara..
Ka: Zobacz, Gaara. Ci trzej ze szkoły, ciekawe po co im tyle rzeczy?.
Ga: Weź koszyk i wychodzimy. Będziemy ich śledzić.
Trójka przyjaciół wyszła z zakupami, a chłopaki z gangu ich śledzili.

W domu:

Na: Idę przyszykować grilla.
Ki i Li: A my kiełbaski i stoły w ogrodzie.
Ga: Patrz, robią grilla. Jacy oni są dziecinni.
Ka: Bo ja wiem. Też bym chciał tam być – uśmiechną się.
Na: Możecie położyć już kiełbaski.
Ki: Ja naleje picia. Ej, Lilow, Naruto. Patrzcie, ci ze szkoły i ze sklepu.
Li: Chyba nas śledzili.
Śledzący schowali się za śmietnikiem.
Ka: Myślisz ze nas zauważyli ?.
Ga: Nie jestem pewny.
Li: Może jak już tu są, to ich zaprosimy.
Ki: No nie wiem, są trochę podejrzani…
Li: Będzie fajnie, lepiej poznamy się.
Ki: Okej, ej chłopaki! ci zza śmietnika! chodźcie do nas! – krzyknęła dziewczyna.
Po jakimś czasie wyszli i przyszli na grilla.
Ki: Cześć, ja się nazywam Kinga, a to moja siostra lilow, a ten tu to kolega którego poznaliśmy się przez neta, ma na imię Naruto.
Ga: Cześć. nazywam się Gaara, a ten tu – to Kakashi.
Gdy wszyscy się przedstawili Kinga z siostrą podały kiełbaski i nalały picia i wszyscy usiedli do jedzenia. Po skończeniu grilla posprzątali. Nowi znajomi pomogli ze stołem, dziewczyny po umyciu naczyń zaproponowały nowym, czy nie chcieliby pojechać z nimi do parku..
Kakashi i Gaara mieli jakąś naradę, trójka czekała.
Ka: I co jedziemy z nimi?.
Ga: Nie wiem a jak nas z gangu przyłapią?.
Ka: To co. Może być fajnie
Ga: No dobra – odwrócili się i krzyknęli, że pojadą.

…W parku…

Na: Chodź Lilow, potrenujemy trochę parkura.
Li: Oki – pojechali trochę dalej z Naruto, a moja Kinga na rampę.
Po pewnym czasie….
Li: Chodź zobaczymy co z Kingą. Muszę trochę odpocząć.
Na: Okey.
Kinga chciała zrobić nowy trik, kiedy się odbiła i miało wyjść salto razem z deską, lecz coś nie poszło dobrze mi i dziewczyna spadła na rampę, nagle podbiegł do niej Kakashi.
Ka: Nic ci nie jest.
Ki: Chyba nie ale coś mam z ręką – Lilow szybko podbiegła do siostry.
Nagle cała piątka usłyszała.
Sasuke: Jesteś wydalony z gangu Kakashi.
Ga: To ja też opuszczam gang.
Sa: Jak sobie chcesz, aha i już nie mieszkacie w tym samym domu. Lepiej znajdźcie sobie inne miejsce.
Skończył i odszedł granatowowłosy chłopak.
Ki: Przepraszam, ja nie chciałam żeby was wywalono z gangu i z domu.
Ga: Nie ważne…- lilow przerwała mu.
Li: Musimy cię jak najszybciej zawieść do szpitala.
Ki: Nie przesadzajmy, to tylko złamanie.
Na: Daj dotknąć – naruto szybko dotknął ręki koleżanki.
Ki: Ała….
Ka: Co ty zrobiłeś blondasie.
Na: Hej mam imię!.
Ga: Nieważne.
Li: Możesz wstać?.
Ki: No jasne, że mogę.
Ka: Po co, wezmę cię na ręce – szybko podniósł dziewczynę.
Ki: Aaa…
Lilow wzięła deskorolkę Kingi. Naruto i Gaara też pojechali.

W szpitalu….

Lekarz: Co jej jest ?.
Li: Ma złamana rękę.
Ki: Możesz mnie już puścić.
Ka: Okej.
Lekarz: Chodź za mną – dziewczyna udała się za lekarzem do gabinetu.
Lilow i Kakashi wyszli na razie do Gaary i Naruto.
Na: I co z nią ?.
Li: Bedzię dobrze.
Na: Ufff… to dobrze.
Nagle Gaara palną coś.
Ga: Podobasz mi się .
Lilow nagle się zarumieniła. po jakiś piętnastu minutach Kinga wyszła z gipsem do przyjaciół.
Ki: Cześć wam – z uśmiechem na twarzy – nie musieliście na mnie czekać tak długo.
Li: Oh siostrzyczko – lilow przytuliła bliźniaczkę – ile będziesz miała gips?.
Ki: Jakieś 3 tygodnie.
Ka: Więc chyba każdy jest głodny jak tak, to ja stawiam.
Na: Nie trzeba, w domu mamy pełno jedzenia.
Ga: Wiec lepiej pójdziemy sobie poszukać jakiegoś mieszkania.
Ki: Nie musicie – lilow spojrzała na Kingę ze zdziwieniem.
Na: Co masz na myśli, że nie muszą?.
Li: No właśnie, przecież oni zostali wyrzuceni.
Ki: Proste mamy jeszcze 3 wolne pokoje, wiec damy im po jednym, a trzeci będzie na niepotrzebne rzeczy.
Na: Co?! ale my ledwo ich znamy.
Ki: No to co, pomieszkamy razem, to się lepiej poznamy. Wiec jedziemy na lody.
Li: A twoja ręka?.
Ki: Będę uważać.
Po jakimś czasie w sklepie.
Ki: Poczekajcie wezmę lody-rożki, jakie chcecie czekoladowo-śmietankowy czy truskawkowo-śmietanowy.
Na: Czekoladowego.
Ga: Truskawkę.
Li: Truskawkę.
Ka: Ja czekoladowego, czekaj pójde z tobą.
Ki: Hehe, popilnujcie deski, jak by co.
Kinga z Kakashim weszli do sklepu.

W sklepie:

Ka: Wiesz co?.
Ki: Co takiego ?.
Ka: Jak byliśmy w szkole i jak jeszcze byłem w gangu to wiesz, spodobałaś mi się i chciałem się spytać, czy byś nie była moją no wiesz….- nie dokończył.
Ki: Być twoją dziewczyną – z uśmiechem na twarzy powiedziała – okej, ty weź dwa truskawkowe a ja trzy czekoladowe.
Ka: Oki.
Gdy Kinga i Kakashi stali na przeciwko siebie, to dziewczyna pocałowała chłopaka w policzek i odparła.
Ki: Mogę być – poszli już do kasy.

Przed budynkiem:

Na: Ciekawe czemu to tak długo trwa? – nagle Naruto chciał zobaczyć jak się jeździ na deskorolce i wziął deskę kakashiego.
Ga: Co ty robisz Naruto? Złaź z tej deski.
Na: No po czekaj, chce się na tym przejechać, a po za tym oni jeszcze i tak siedzą.
Li: Gaara, mówiłeś coś koło szpitala, że ci się spodobałam i wiesz co, jeśli chciałeś się spytać, czy bym była twoją dziewczyną to chodzi o to, że się zgadam – odparła z uśmiechem.
Ga: Na prawdę? – przełkną ślinę i pocałował dziewczynę. W tym samym czasie Kinga i Kakashi wyszli ze sklepu.
Ki: No, no, siostrzyczko, nie tak przy ludziach – z chichotem.
Ka: Aa moja deska !.
Ki: Ładnie Naruto, trzymaj tak dalej. Nie martw się.
Ga: I kto to mówi.
Na: Ale super.
Li: Lody ci się roztopią zaraz.
Ki: A no, faktycznie – każdemu podała lody.

By Lilow & Donfael

Basen

Naruto wpadł do domu krzycząc.

Na: wstawać wszyscy! idziemy na basen, jest za gorąco, aby siedzieć w domu
nikt się nie sprzeciwiał, tylko cała piątka przebrała się w stroje kąpielowe i wyszła z domu.

Na basenie.
 
Ki: ale fajna zjeżdżalnia
Ka: chcesz się przejechać?
Ki: jasne, ale sama nie chce, boję się trochę
Ka: to zjedziemy z niej razem

złapali się za ręce i poszli

Ga: może my też pójdziemy na zjeżdżalnie?
Li: chętnie – odpowiedziała rumieniąc się
Na: ja też idę pozjeżdżać

Powiedział chłopak i pobiegł za znajomymi, ale kolejka była zbyt długa do zjeżdżalni, więc skoczył na bombę do basenu.

Li: naruto! Przez ciebie wszyscy jesteśmy mokrzy i wszystko dookoła również.
Kiba: jak ja cię dorwę Naruto!

Powiedział brązowowłosy, który stał akurat koło basenu. I rzucił się w pogoń za blondynem.

By Lilow & Donfael  

Bohaterowie

Część 1

Kinga(Ja)
– Po utracie rodziny trafiłam do sierocińca byłam prawie jak Naruto, ale później to się zmieniło na plusy odkrywam moce swoje .
   
Dzieciaki – mieszkali tak samo w sierocińca, którzy mnie nie lubili na początku.
Pani od sierocińca – właściciel który szuka domu dla dzieci.
3Hokage – Jest władcą wioski konohy, a zarazem przyjął do siebie mnie z ważnych przyczyń.


Część 2

Kinga(ja)
3Hokage
Naruto
Iruka
Kiba
Sakura
Sasuke
Gai
Kakashi
Hinata
Posłaniec

Część 2



Następnego dnia 3Hokage zapisał mnie do Akademii, który dyrektor przydzielił mi do klasy F tam gdzie był Naruto, Shikamaru, Kiba itp.

3Hokage: Witam wszystkich to jest Kinga od teraz będzie chodziła z wami do klasy – do Kingi – usiądź między Kibą, a Hinatą.
Kinga usiadła tam gdzie wskazał 3Hokage.Naruto: Cześć Kinga jestem Naruto
Iruka: Naruto nie gadaj na lekcji
Kinga: Ej – do Hinaty – kto powiedział do mnie bo nie zwróciłam uwagi.
Hinata: Nnnn…aaa…rrr…uuu…ttt…ooo.
Kinga: A który to?Kiba: To ten w pomarańczowym dresie
Iruka: Mówiłem nie…- dzwonek
Dzieci ucieszyli się na jego dźwięk.
Naruto: Witaj jesteśmy z 7 drużyny, ja jestem Naruto, to jest Sasuke…
Sasuke: Cześć… ale to denerwujące – pod nosem
Naruto: a to jest Sakura
Sakura: Witaj
Kinga: um… miło mi was poznać, co teraz będzie za lekcja?
Sasuke: Teraz idziemy na wf.
Kinga: aha… panie Iruka! – nie usłyszał
Naruto: W porządku Kinga? choć z nami
Kinga: Dzięki Naruto, tylko nie wiem w jakiej drużynie jestem.
Naruto: A Hokage ci nie powiedział?
Kinga: Właśnie nie powiedział mi
Naruto: A to nie wiem w jakiej… na razie choć z nami
Kinga: Dobrze a gdzie idziemy?
Naruto: na wf.
Kinga: aaa… o proszę pana – do Iruki
Iruka: Słucham
Kinga: Yyy… proszę pana wie pan może do jakiej ja drużyny należę?
Iruka: Nie wiem… ale bardzo możliwe, że będzie 4osobowa grupa, dołączysz do grupy Kakashiego
Kinga: aha… a kto to?
Iruka: To jest sensei Naruto.Sasuke i Sakury
Naruto: Fajnie
Kiedy już się zaczął wf w oknie gadają Kakashi i Gai.
Kakashi: Wiesz co Gai…chyba będę miał w klasie tą Kingę… Mówią że zdolna.
Gai: No no słyszałem o niej
Posłaniec szybko przybiegł do Kakashiego i Gaia, który był cały za zdyszany.
Posłaniec: Jesteście pilnie wzywani przez Hokage
Kakashi: W porządku to idziemy
Po pewnym czasie Kiba i Naruto
Kiba: Wiesz, że mi się ta nowa Kinga podoba
Naruto: No ładna jest
Kiba: Chętnie poznam ją bliżej
Iruka: Nie gadać tylko biegać!! – krzykną
Kinga: Ciekawe o czym gadali Kiba i Naruto – w myślach
W domu Hokage było spotkanie shinobi.Hokage: A więc tak… w tym roku będzie jedna drużyna 4osobowa. Będzie ona twoja Kakashi.
Kakashi: W porządku
Hokage: A należeć do niej będą Sasuke, Sakura, Kinga…
Kakashi: Mam świetną drużynę – w myślach
Hokage: I Naruto
Kakashi: O nie – w myślach
Hokage: Drużyna Gai’a Lee, Ten Ten i Neji, Kurenai Hinata, Kiba i Shino i Asuma Ino , Choji i Shikamaru. Teraz spotkajcie się ze swoimi drużynami w wyznaczonych miejscach, przez swoich wychowawców.

15 minut później…

Kakashi: Sasuke, Naruto, Sakura i KingaDrużyna: Tak!!?
Kakashi: Od dzisiaj jesteście w mojej drużynie
Naruto: Świetnie…yhmm…to może…tak żeby zawiązać więzi…pójdziemy na ramen?
Kakashi: Haha, a ty tylko o jednym, ale w porządku
Naruto: Super…ramen…ramen…ramen
Sakura: Naruto uspokój się
Sasuke: Taaa…bo wstyd z tobą wyjść na miasto
Naruto: Sasuke nie mów mi co mam robić, co tak stoisz i nic nie mówisz Kinga?
Kinga: Nie wiem po prostu…
Naruto: Czego nie wiesz?
Kinga: … Co to jest to ramen, czy jakoś tak…
Naruto: Co? – Naruto był zaskoczony pytaniem koleżanki. Nie wiedział co powiedzieć – Ramen to taki makaron…jak dojdziemy na miejscu to zobaczysz. Na prawdę nigdy tego nie jadłaś?
Kinga: W sierocińcu nie dawali nam czegoś takiego.
Sakura: To co idziemy, czy będziemy tak stać?
Sasuke: Idziemy.
Po powrocie.
Kinga: Faktycznie to ramen jest dobre – Powiedziała dziewczyna do Naruto uśmiechając się, on odwzajemnił ten gest.
Kakashi: Dobra to teraz powiecie coś o sobie
Naruto: A więc ja lubię ramen, a nie lubię czekać, aż makaron napęcznieje…
Sakura: Ja Lubię…ymm….kocham…ymm…, nie na widzę Naruto
Naruto: Cooo?!
Sasuke: Jest mało rzeczy, które lubię, wiele których nie lubię… moje ambicje…. to raczej cel chcę kogoś zabić.
Naruto: O rany mam nadzieję że mnie nie – w myślach
Kakashi: W porządku nie ma potrzeby żebym ja się opisywał.
Naruto: Jak to?
Sakura: Naruto jak Kakashi-sensei nie chce to nie możesz go zmuszać.
Naruto: No ok, ale szkoda.
Sakura: W pewnym sensie ma racje, bo nic nie będziemy wiedzieć o Kakashim – w myślach – hymm?
Kakashi: Aha tera ty Kinga
Kinga: Ja
N.,Sak: Tak!!
Kinga: Ja nie wiem od czego zacząć – zaczerwieniła się. Wszyscy na nią spojrzeli – No dobra… więc tak, lubię jeść jabłka i rysować, a nie lubię rodzynek i koloru różowego. – Kiedy sączyłam Kakashi-sensei oznajmił, że na dziś już koniec i, że widzą się jutro.
Naruto zaproponował, że odprowadzi mnie, na co ja się zarumieniłam..

Ps: Więc tera piszę cz3 prawie koczę więc proszę o cierpliwości także dam jeszcze 2 inne opowiadania.

Część 1

Wczesnym rankiem tuż przed ósmą Kinga jeszcze smacznie spała, obudził ją Naruto który uciekając przed rówieśnikami potknął się o śmietniki blisko sierocińca Kingi, narobił wiele hałasu i uciekł…

Kinga: Co to było co? – Spogląda się na innych – Ehh.
Kinga szybko ubrała się i zleciała szybko na duł do kuchni.
Kinga: Jak ja nie lubię jak się paczą na mnie – W myślach.
Dzieciaki: Hahahahahaha jaka ta Kinga jest dziwna.
Kinga: Jak ja wam pokaże to jeden będziecie wisiał na drzewie.
Dzieciaki: Hahahahah Ty ???!!!. Ty jesteś nikim , jesteś żałosna.
Kinga: Zobaczymy na pewno mnie ktoś za adoptuje.
Dzieciaki: Masz na to 0 szans , jesteś brzydka żałosna i nie potrafisz żadnego jutsu , na dodatek rozrabiasz.
Kinga: Nie prawda zobaczymy na pewno dziś ktoś przyjdzie.
Dzieciaki: Jesteś tego pewna ? z Twojego klanu nikt nie przeżył , a Ty jesteś odludkiem i dziwolągiem.
Kinga: Nie prawda, zobaczycie na pewno ktoś mnie weźmie – Kinga szybko wybiegła z łzami na twarzy, zanim coś pani ogłosiła.
Pani: Leone Otakima przejdź do pokoju numer 20.
Pani: Otakima , ktoś Cię chce zaadoptować. No i zostałeś tylko ty już.
Pani: Mening Kinga , niestety nikt Cie nie chciał dziś.
W sierocińcu dochodzi rozległe pukanie do drzwi, Kinga otwiera drzwi i widzi stojącego Hokage.
Kinga: Hok…age, co pan tu robi??
Hokage: Witaj Droga Kingo..Widzę,że nie powodzi ci się najlepiej.
Kinga: Jak pan widzi wszyscy mają już dom a ja nie mam i chyba tamte dzieciaki mówili prawdę.
Kinga Upuściła głowę w dół 3 Hokage podszedł do niej i bardzo mocno ją utulił i zaczął mówić.
Hokage: Znałem twoich rodziców byli naprawdę dobrymi ninja,i dlatego chce abyś została jak oni ninja według woli swoich rodziców.
Kinga: Znałeś moją rodzinę?? ale oni mnie nie zapisali do akademii.
Hokage: Twoi rodzice chcieli cię zapisać do akademii,ale chcieli poczekać aż urośniesz pozwól,że opowiem ci historię twoich rodziców.
Kinga: Dobrze.
Po czym puścił Kingę, wstał i opowiada.
Bodajże 6 lat temu na tereny wioski wpadło 2 osoby z organizacji Akatsuki..Szukali oni demona o dziewięciu ogonach który jest we wnętrzu u jednego dziecka,mniej więcej w twoim wieku.W nocy próbowali szukać Demona, ale była dla nich 1przeszkoda – Twoi Rodzice.Twoja Mama i Tata Walczyli dość Długo i gdy 1zwiadowca mnie o tym poinformował i gdy tam dotarłem było za późno..Zobaczyłem twoich rodziców prawie umierających a tamci z tej organizacji byli ciężko ranni i gdy mnie ujrzeli od razu się prze teleportowali.Wielki Medyk Tsunade moja uczennica nie mogła nic zdziałać z takimi obrażeniami,twoja matka przed śmiercią prosiła abym was wysłał do sierocińca i pewnego dnia przybył po Ciebie i twojego brata i żeby się kształcili w akademii..Oto cała Historia.
Kinga: Tylko ze ja już nie mam brata umarł na ciężką chorobę.
3 Hokage: Wiem,słyszałem o tym ale przybyłem po ciebie Kinga mam dla ciebie zakwaterowanie,będziesz miała opiekunkę?i proszę cie według woli rodziców abyś zaczęła naukę w akademii..ale cóż decyzja należy do ciebie.
Kinga: Opiekuna?? kogo, hymmm może będzie fajnie akademii.
3 Hokage: A więc wyjdźmy z stąd droga Kingo.
Kinga: Ty, wow, dziękuję dziadku hokage.
Po czym wyszli z Pokoju 3 Hokage odpisał Kingę z sierocińca i wychodzą razem z sierocińca.Wszystkie dzieci byli zdziwieniu wywalając mniej więcej takie teksty – Nawet 3 Hokage zainteresował się dziwadłem ,-Niemożliwe
Kinga z uśmiechem na twarzy wychodzi z sierocińca i żegna się z nim po raz ostatni.

Ps: No na tym koniec 1cz miłego czytania i komentowania :) mam już część 2 gotową może dam :D.

Prolog

Razu pewnego w wiosce otoczonej liściami, żyła pewna samotna dziewczynka której imię było wymawiane potajemnie, nazywała się Kinga. Mieszkała i wychowywała się w sierocińcu z innymi dziećmi którzy nie chcieli się z nią przyjaźnić. Po ciężkich staraniach w ratowaniu życia mocno zranionego brata Kingi, Axel umiera pozostawiając cząstkę swojej mocy(chakry). Kinga po pogodzeniu się z prawdą iż została ostatnim żyjącym członkiem rodziny o szerokich korzeniach, postanawia chronić swojej wioski, postanawia zostać Ninją…

Ps: Przepraszam że jest krótki Prolog, ale nie miałam jakoś chęci zawsze do prologów ^^ w następnej notce będzie o wiele dłuższej niż to .
Mia Land of Grafic